Skąd pochodzą nasze buty, futra, rękawiczki, torebki, paski, kaptury, a nawet sztuczne rzęsy? Na to pytanie chciał odpowiedzieć aktywista Stowarzyszenia Otwarte Klatki, który zatrudnił się na fermie norek w podostrowksim Masanowie. Pracę dokumentował ukrytą kamerą. Efekt jest porażający. UWAGA: Materiał zawiera drastyczne sceny.
Jako pierwsza materiał z fermy norek w Masanowie opublikowała Gazeta Wyborcza. Materiał zrealizował we współpracy ze stowarzyszeniem „Otwarte Klatki” Szymon Rozwadowski, aktywista, który na dwa miesiące zatrudnił się w fermie, a w guziku od spodni zamontował ukrytą kamerę.
To, co zobaczył w murach zakładu przypominało sceny z filmu grozy. Pracownicy katowali zwierzęta, bili je, uderzali nimi o ściany, przerzucali między klatkami, w końcu gazowali czy nawet obdzierali żywcem ze skóry. Materiał zawierający wszystkie zarejestrowane drastyczne sceny opublikowało na kanale YouTube stowarzyszenie „Otwarte Klatki”, które zajmuje się wyłapywaniem nieprawidłowości w traktowaniu zwierząt hodowlanych.
- Jeden z pracowników tej fermy skontaktował się z nami, bo od dłuższego czasu dokumentował to, co tam się dzieje. Miał dowody, że źle się tam dzieje i postanowił coś z tym zrobić – mówi portalowi wlkp24.info Paweł Rawicki z „Otwartych Klatek”.
Ferma norek w Masanowie zatrudnia od kilkunastu do kilkudziesięciu osób, wiele osób z personelu to pracownicy sezonowi. Nie wszyscy zachowywali się niehumanitarnie w stosunku do zwierząt, jednak znaczna część osób była skłonna do sadystycznych zachowań. W trakcie śledztwa Szymona Rozwadowskiego okazało się, że w czasie pracy dochodziło do spożywania alkoholu przez kilku pracowników.
Jak powiedział nam w trakcie rozmowy Pawłem Rawicki, właściciel masanowskiej fermy może być w ścisłej współpracy z właścicielem jedne z podobnych ferm w powiecie ostrzeszowskim. - Pracownik fermy, który pierwszy poinformował o nieprawidłowościach w Masanowie wspominał o transporcie zwierząt właśnie między Masanowem, a – bodajże – Przedborowem – przypuszcza Rawicki. Zarządca zakładu w Masanowie prawdopodobnie posiada co najmniej kilka innych ferm w kraju.
Co dalej z materiałem opublikowanym przez „Otwarte Klatki”? Sprawa jest konsultowana z prawnikami – mówią przedstawiciele grupy. Jutro ma odbyć się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt pod przewodnictwem Pawła Suskiego (PO), gdzie zostanie przedstawiony materiał dokumentujący co dzieje się na fermie w Masanowie. - Analizujemy prawnie jakie kroki i w jakich przypadkach możemy wykonać. Będziemy dążyć do zmian ustawowych w tym zakresie. W Sejmie już pojawiają się postulaty, aby coś zrobić ws. całkowitego zakazu hodowli zwierząt futerkowych – informuje Paweł Rawicki z „Otwartych Klatek” i dodaje – W każdej opcji politycznej jest ktoś, kto popiera nasze postulaty.
W całej Polsce funkcjonuje kilkaset ferm norek, co daje łączną ilość około 10 milionów hodowanych zwierząt rocznie. Polska jest trzecim w kolejności krajem zajmującym się hodowlą norek, zaraz po Danii i Chinach.
Poniżej film przygotowany przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki. UWAGA: Drastyczne sceny [+18].
Komentarze
Wolność
tom
lucky luke
czas na nas
ja 55
Natka
Ewa
teresa
radek
pprzeciwna